,,Cura te ipsum''
znalazłam ptaka...
lub to on mnie znalazł...
z przetrąconym skrzydłem
do mnie przyczłapał...
(pewnie w srogim boju
stracił pióra tęczowe)
wdrapał mi się na ramię
i w mych włosach skrył głowę..
zabrałam więc ptaka
w bezpieczne miejsce,
karmiłam czułością,
poiłam uśmiechem,
on głos odzyskał i śpiewał wieczorem,
ja leczyłam mu skrzydło,
a on moje serce..
lecz coraz częściej
ku niebu spoglądał,
gdy pióra odzyskał
i skrzydło się zrosło,
widziałam te spojrzenia
pełne żałości,
wiedziałam, że najbardziej
tęskni do wolności..
otworzę więc okno,
choć serce się kraje,
całusa w dzióbek
dam bardzo skromnie,
lecz nim go wypuszczę,
obrączkę założę,
by wszyscy wiedzieli,
że należał do mnie..